Formularz kontaktowy

 

26. Vie elegante


Nietypowy początek, ciekawe rozwinięcie, a końca nie widać :) Krótko, zwięźle i na temat z autorką bloga vieelegante.blogspot.com

Wschodzące Gwiazdy: Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga? (wiem, że opisałaś to w pierwszym poście, ale chciałabym żebyś opisała całą swoją blogową historię. Czyli generalnie chcemy więcej :P)
Caroline: Zaczęłam prowadzić bloga, ponieważ była to moja praca semestralna na jeden z przedmiotów na studiach. Początkowo uważałam to za durny pomysł, ponieważ nie wiedziałam o czym i przede wszystkim NIE CHCIAŁAM nic pisać niczego na swój temat w internecie. Nie miałam czasu na zaczytywanie się w blogosferze i nie wiedziałam, że można tu znaleźć tak świetne i dające kopa blogi. Skusiłam się mimo wszystko na bloga osobistego - poszłam na łatwiznę. Pisałam przez cały semestr, a odwiedzali mnie tylko znajomi z facebooka, którzy bardzo cieszyli się, że mogą dowiedzieć się o mnie czegoś więcej ( choć do dzisiaj mimo wszystko mam pewną barierę i nie odkrywam wszystkiego ). 
Nadeszły wakacje, mój blog został oceniony jako "zbyt osobisty, ale z wysokimi statystykami", więc to powinien być koniec mojej historii. Ale nie! Spodobało mi się, stwierdziłam, że w wakacje będę miała więcej czasu i pokochałam to. Traktuję blogowanie jako jedno z obowiązków, takie jak praca, czy szkoła. Z szacunku do czytelników, rzecz jasna.

WG: Jaki jest Twój stosunek do blogosfery? 
C: Aktualnie uważam, że blogosfera jest dobrym elementem całej e-przestrzeni. Myślę, że to fajny sposób poprzez który można wyrazić siebie. Ja traktuję to troszeczkę warsztatowo, ze względu na branżę, w której się obracam. Podkręcam swój dziennikarski fach i ćwiczę pióro, a zarazem dobrze się bawię. 
Nie lubię jednak blogów, którzy działają na zasadzie "fajny post, obserwuję Cię. Wpadnij do mnie". Wtedy z pewnością nie wpadnę. 

WG: Co Cię inspiruje do pisania postów? 
C: Inspiracją jest moja codzienność. Raz kuchnia, potem film, a jeszcze innym razem sytuacja, którą zauważę w tramwaju. Jak nie czuję weny to wolę nie pisać nic, niż napisać coś po to, żeby nabić wejścia. Nie zależy mi na tym. 

WG: Przyznam, że praca semestralna miała dość nietypowy temat. Zdradzisz co miała na celu/co miała udowodnić? 
C: Tak. To były zajęcia, na których uczyliśmy się jak wykorzystywać wszystko, co oferują nam nowości techniczno-internetowe. By zaliczyć semestr każdy z nas miał prowadzić bloga. Jakiegokolwiek, byle nie był to blog modowy i kulinarny. Co miała na celu? Wydaje mi się, że nic sensownego. Po prostu wykładowca nie miał pomysłu na sposób zaliczenia nam przedmiotu... 


Zauważyłaś zjawisko, w którym blogerzy zakładają blogi, które są przede wszystkim nastawione na zysk? Co o tym myślisz?
Tak, zauważyłam to i wcale mi się to nie podoba. Nie lubię czytać postów, w których upchnięte są reklamy, czy lansowanie produktu. Czuję się wtedy oszukiwana. Ale z drugiej strony, jeśli ktoś prowadzi bloga już jakiś czas, jest w tym dobry i firma, sponsor, czy ktokolwiek inny zainteresuję się tym blogiem to myślę, że jest to OK. Bo przecież pisanie i rzetelne reklamowanie mogą iść ze sobą w parze.
Ja co prawda na swoim blogu nie zarobiłam jeszcze ani grosza i jest mi z tym dobrze :)

WG: Wspomniałaś o tym, że znajomi z facebooka odwiedzali Twój blog, czy z tego powodu odczuwasz pewne ograniczenia i masz wrażenie, ze o pewnych rzeczach lepiej nie pisać?
C: Myślę, że nawet jeśli nikt ze znajomych nie czytałby moich postów to mimo wszystko nie dzieliłabym się z każdą moją prywatną prawdą z czytelnikami. Bo to nie jest mój pamiętnik, tylko mój blog. Mam dzięki niemu stwarzać na twarzach czytelników uśmiech, a nie zasmucać ich swoim życiem prywatnym ( które wiadomo - raz bywa lepsze, raz gorsze). 

WG: W blogosferze ostatnio rządzą blogi, których autorzy za cel obrali sobie pisanie wyłącznie o pozytywach, czy Twój blog do nich należy?
Moim celem jest pisanie o pozytywach, aczkolwiek z trzeźwego punktu widzenia. Nie chcę podkolorowywać świata, tylko pokazać, że nie jest taki zły :)

WG: A jaki jest Twój świat? Jesteś optymistką?
C: Mój świat jest taki, jaki powinien być. Mimo swoich zaledwie dwudziestu latek dość sporo już w tym świecie przeżyłam ( i niekoniecznie chcę o tym pisać). Uczę się na błędach innych, by mój świat był taki, jaki chce żeby był! I jak najbardziej JESTEM OPTYMISTKĄ. Moja szklanka jest zawsze do połowy pełna :)

WG: A opowiesz nam trochę o swoich planach na przyszłość? Jak wyobrażasz sobie swoje życie za 10 lat?
C: Moje życie za 10 lat to rodzina i spełnienie - to moje największe marzenia. Nic więcej mi nie trzeba. A do tej pory mam zamiar dążyć do tego wszystkiego. Póki jestem na studiach chcę się rozwijać, pamiętając zarazem o przyjaciołach. Mam nadzieję, że to moja tajna receptura na szczęśliwe życie za 10 lat :)

WG:  Czy widzisz blog jako część Twojego życia za kilka lat?
C: Nigdy się nad tym nie zastanawiałam... ale kto wie? Może kiedyś zrobi się z niego "internetowy dziennik dojrzałej kobiety" niczym Dziennik Bridget Jones? :)

WG: Czujesz się jak Wschodząca Gwiazda?
C: Jako gwiazda dla samej siebie i swoich bliskich - jak najbardziej. Moja mama każdy mój sukces ( nie tylko związany z blogiem) traktuje niczym wspinaczkę na Mont Everest, co jeszcze bardziej mnie motywuje! Bycie sławną blogerką to nie jest mój cel.

***
Przypominam, że każdy może wziąć udział w projekcie i poczuć się w roli "gwiazdy". Wystarczy poczytać o tym jak to działa i zapoznać się z regulaminem

Total comment

Author

Wschodzące G.