Formularz kontaktowy

 

011. Nadużywam


Dziś trochę inaczej niż zwykle. Dziś coś personalnego. Używka z naduzywam.blogspot.com :)

Wschodzące Gwiazdy: Dlaczego zaczęłaś blogować?

Używka: Zaczęłam blogować bardzo dawno temu. Jeszcze wtedy nie wiedziałam co i z czym się je. Blog był takim zapełniaczem czasu, czymś, co robiłam w wolnej chwili, po prostu dla frajdy. Pamiętam, że moja przyjaciółka też założyła bloga i tak razem sobie blogowałyśmy. Gdybym miała odpowiedzieć dlaczego teraz bloguję, gdy już jestem w pełni tego świadoma, to odpowiedź brzmiałaby chyba, że blog to taka ucieczka od świata, moje własne miejsce, gdzie mogę przelać swoje emocje i napisać co mnie boli, co uszczęśliwia, co czuję. Blog jest zapisem wszystkich moich najpiękniejszych chwil, a zarazem tych najtrudniejszych. Mam milion myśli na minutę, co zresztą chyba widać po częstotliwości dodawania przeze mnie postów, więc papierowy pamiętnik czy notatnik "na myśli" odpada. Zostaje mi więc blog.

WG: Jaki jest Twój stosunek do blogosfery? 

U: Bardzo lubię blogowy świat, aczkolwiek podchodzę do niego z dystansem. Poznałam przez bloga mnóstwo wspaniałych ludzi, niektóre znajomości przeniosłam na grunt realny i istnieją do dziś. Aczkolwiek trzymam zdrowy dystans, nie bloguję po to, by zdobywać znajomych, przyjaźnie nawiązują się raczej przez przypadek. Jest to po prostu część mojego życia, bardzo ważna część, aczkolwiek nie najważniejsza. Dla mnie w blogosferze nie są najważniejsze znajomości, czy cała ta otoczka i oprawa. Najważniejsza jest treść.

WG: Twój obecny blog to typowy pamiętnik. W formularzu zaznaczyłaś, że blogujesz od 6 lat, natomiast naduzywam.blogspot.com istnieje trochę ponad rok. Od zawsze pisałaś pamiętniki czy zajmowałaś się też inną tematyką? Dlaczego taka a nie inna nazwa bloga?

U: Nie nazwałabym mojego bloga pamiętnikiem. Nie można sugerować się kilkoma pierwszymi wpisami. To raczej zbiór moich przemyśleń, refleksji i uczuć. Czasami pojawiają się nawet wiersze! Blog, jaki teraz widzicie i treści na nim zamieszczane istnieją od jakichś 3 lat. Wcześniej blogowałam pod innymi adresami, jeden stary blog jeszcze istnieje gdzieś tam w sieci, czasami do niego wracam, poczytać "jak to było kiedyś". Początki mojego blogowania są żenujące, aczkolwiek od czegoś trzeba zacząć. Zaczynałam blogowanie w erze robienia grafiki, szablonów, "słodkich komentarzy" i tego typu rzeczach. Z czasem zmieniał się mój styl i w końcu jestem w miejscu, którego nie zamieniłabym na nic innego :) Nazwa bloga "nadużywam", a mój nick "Używka" wzięły się po prostu z życia. Zakładając obecnego bloga w sierpniu 2012 nadużywałam po prostu życia i to się przełożyło na adres. Używka? Bo używki są dobre, ale uzależniają i bywają niebezpieczne. :)

WG: Zauważyłaś takie zjawisko w blogosferze, w którym blogerzy robią wszystko aby się wzbogacić na swoich blogach? Poszukiwanie firm, z którymi można współpracować i mieć z tego tytułu jakieś zyski, zdobywanie czytelników za wszelką cenę. Jak myślisz, skąd to się wzięło? 

U: Owszem, ciężko tego nie zauważyć. Aczkolwiek jeśli chodzi o blogi modowe, czy kulinarne - bo tutaj to zjawisko jest najbardziej powszechne - uważam, że to fajny sposób na zarabianie. Bo czy istnieje coś lepszego, niż zarabianie na czymś, co się lubi robić? Łącznie pracy z pasją jest niesamowite. Skąd się to wzięło? Ktoś rzucił hasło "zarabianie na blogu", ktoś to podchwycił i poszła lawina. Jednak zdobywanie czytelników za wszelką cenę dla mnie osobiście jest poniżej poziomu. Jeśli ktoś sam w sobie jest marką, zawsze zjedna sobie ludzi. I czytelników będzie miał, niezależnie od tego, czy jego blog ma milion wyświetleń miesięcznie, czy sto. Dla mnie, jako osoby, dla której blog jest trochę emocjonalnym ekshibicjonizmem tego typu rzeczy byłby po prostu poniżej ambicji.


WG: Zatem dlaczego postanowiłaś wziąć udział w projekcie? Dość spora część blogerów, która zgłasza swój udział we WG, przede wszystkim myśli o tym, żeby podwyższyć swoje statystyki. Jaki był Twój cel?
U: W takim razie Ci blogerzy mają naprawdę słabą motywację :) Ja biorę udział w tym projekcie, bo bloguję nie od dziś. Co za tym idzie - mam masę czytelników stałych, jak i nowych, ciągle to grono w jakiś sposób się powiększa. I tutaj pojawia się problem - ludzie chcą wiedzieć wszystko o wszystkich. Zadają mi masę pytań, a że nie na wszystkie mam ochotę, lub czas odpowiedzieć, ludzie lubią dopowiadać sobie swoje scenariusze. Codziennie spotykam się z nadinterpretacją moich postów, z opiniami, które przyprawiają mnie o zawrót głowy i chęć plaśnięcia takiego delikwenta po twarzy. Myślę, że pytania na które odpowiadam mogą niektórym rozjaśnić nieco moją osobę i moją motywację do pisania bloga.

WG: Właśnie dlatego powstał projekt - aby dać możliwość blogerom zbliżenia się ze swoimi czytelnikami :) 
Jak myślisz - jak postrzegają Cię Twoi czytelnicy? Jako blogerka, kreujesz swojego bloga w taki sposób, jaki Ci odpowiada - jak chciałabyś żeby Cię postrzegali?
U: U mnie problem z czytelnikami jest naprawdę złożony. Bo jest tak, że są ludzie, którzy "znają mnie" od lat - z czasów innych blogów. Najczęściej mam z nimi dobry kontakt. Ale są też nowi, albo i starzy, tak zwani "hejterzy". Hehe, swoją drogą głupie słowo. Ci ludzie komentują posty nawet czasami ich nie czytając. Albo nadinterpretują moje słowa, dopowiadają sobie coś i tak się zaczyna na moim blogu kocioł. Kocioł wzajemnej nienawiści. Ostatnio stwierdziłam, że będę usuwać takie komentarze. Ta druga grupa ma mnie zapewne za osobę chamską i niemiłą, ponieważ jestem typem osoby, która nie da sobie w kaszę napluć i jak ktoś mnie zdenerwuje, to umiem prosto z mostu go z bloga wyprosić, czasami nawet w może zbyt mocny sposób. Ale w końcu to moja strona i ja mam się czuć tam dobrze, prawda? Na blogu nikogo nie udaję i nie mam jakieś kreacji, sposobu w który chcę być postrzegana. Jestem tam po prostu sobą. Miło, gdy ktoś przebije się przez moje słowa i znajdzie w nich drugie dno, może odnajdzie siebie. A jeśli znajdują się osoby, które nic nie rozumieją i komentują tylko po to, by wtrącić swoje trzy grosze - trudno. Życie nauczyło mnie, by nie przejmować się tym, na co nie mamy wpływu. A już na pewno nie ludźmi, którzy nic o mnie nie wiedzą i szerzą tylko i wyłącznie nienawiść. Myślę, że jest to jakiś ich sposób na dowartościowanie się, wylanie tej swojej żółci i zazdrości, jaka w nich siedzi. Skoro im to pomaga, niech sobie piszą. Przeczytam, skasuję i zapomnę. I wszystkim jest dobrze ;)

WG: Jak myślisz, skąd biorą się "hejterzy"? Zawsze było ich tyle czy większość pojawiła się dopiero wtedy, kiedy w Inetrnecie stało się modne takie określenie? Według jakich kryteriów wybierają swój cel hejtowania?
U: Myślę, że od zawsze istniało takie zjawisko. Jest pewna grupa ludzi, która krytykuje wszystko, co napotka na drodze. A osoba publiczna, lub bloger, który w jakiś sposób pokazuje siebie i swoje życie na blogu to doskonała pożywka dla takich ludzi. Myślę, że nie ma tutaj zasad. Skrytykować można w zasadzie wszystko. A jeśli do tego dochodzi zazdrość, bo coś się komuś udało, bo ktoś ma więcej pieniędzy, lepsze życie, udany związek - dlaczego by mu nie "zniszczyć" trochę życia chamskimi komentarzami? Jeśli mam być szczera, nie obchodzi mnie ich motywacja i cel. Jak już wcześniej pisałam - jeśli im to pomaga, niech sobie piszą. Ważne jest, by puszczać złe opinie mimo uszu, bo one nic nam nie dają. Mogą człowieka jedynie zdołować.

WG: Czym zajmujesz się poza pisaniem bloga? Jak określiłabyś swoją osobowość?
U: Jeśli chodzi o moje życie osobiste to wolę pozostawić to dla siebie. A jeśli chodzi o pasje, to mam ich wiele. Interesuję się polityką, historią, modą, muzyką (polski rap, śpiewanie), piłką nożną (w końcu mieszkam w Krakowie :D). Poza tym zajmuję się fotomodelingiem i  uwielbiam literaturę. Oprócz pisania bardzo dużo też czytam.
Jaka jest moja osobowość? Myślę, że kto mnie czyta, już trochę mnie rozgryzł. Na pewno jestem nadwrażliwą osobą, potrafię wzruszyć się dosłownie wszystkim. Jestem impulsywna, choleryczna i roztargniona. Ciągle o czymś zapominam i mam głowę w chmurach ;) Nierzadko zdarza mi się zostawić zakupy w sklepie, albo wyjść z domu bez kluczy. Poza tym jestem osobą pewną siebie i zdecydowaną, nie dam sobie w kaszę napluć. Komunikatywna, wesoła, lubiąca kontakty z ludźmi. I co najważniejsze - bardzo czuła i kochliwa. Jak już kocham, to raz na zawsze (co zresztą widać po moim związku) ;)) Mój Ukochany określa mnie mianem "temperamentnej". Jakkolwiek to rozumieć... ;)) Tak naprawdę każdy z nas ma dwie twarze. To wcale nie znaczy, że każdy gra kogoś, kim nie jest. Nic z tych rzeczy. Ale mamy pewne cechy (te najlepsze w moim przypadku), które zna nieliczna garstka ludzi. I nie ma w tym nic złego, że osoba, która w kontaktach z ludźmi na co dzień jest silna i zdecydowana, przy ukochanym staje się czułą kotką. To jest nawet słodkie ;)

WG: Łał, szerokie pasmo zainteresowań :)
I ostatnie pytanie: czujesz się jak Wschodząca Gwiazda?
U: Myślę, że każdy z nas jest taką wschodzącą gwiazdą. Nieważne, czy mamy 30 czy 15 lat - każdy z nas ma przed sobą całą przyszłość. Tylko od nas zależy, jak nią pokierujemy i co w życiu osiągniemy. Nigdy nie ma momentu, gdy nie można już nic więcej zrobić. Zawsze jest możliwość pójścia do przodu. Także w jakimś sensie na pewno taką wschodzącą gwiazdą (życia) się czuję. Mimo, że wiele doświadczeń i spraw mam już za sobą i nigdy do nich nie wrócę, to wiem, że jest jeszcze multum rzeczy, które mogę przeżyć i pokazać innym, że się da :)

***
Przypominam, że każdy może wziąć udział w projekcie i poczuć się w roli "gwiazdy". Wystarczy poczytać o tym jak to działa i zapoznać się z regulaminem

Total comment

Author

Wschodzące G.

2   komentarze

Ten blog już chyba nie istnieje, albo właściciel zmienił adres
Źle zalinkowałam. Już działa :)

Wszystkie komentarze są na bieżąco moderowane.

Cancel Reply