Formularz kontaktowy

 

023. Bo ma być mrucznie

Jakiś czas temu mieliśmy przyjemność przeprowadzić wywiad z Nadine z bloga bomabycmrucznie.pl :)

Wschodzące Gwiazdy: Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga?
Nadine: Piszę od zawsze i właściwie to wszędzie, gdzie tylko mogę. Bloguję od kiedy odkryłam blogi na onecie - miałam wtedy 12 albo 13 lat. Były już mini blogi, blogi, foto-blogi. Chyba wszystko. I zawsze, ale to zawsze gdzieś w sieci się udzielałam. Blogowanie to dla mnie spora frajda, przysięgam, nie wyobrażam sobie bez tego mojego dnia. 

WG: Jaki jest Twój stosunek do blogosfery? 
N: Blogosfera dopiero się rozrasta i jest tam dla nas wszystkich jeszcze sporo miejsca. Podobają mi się ludzie z blogosfery - zwykle są otwarci, zabawni i chyba z każdym kogo znam z blogów, a potem poznaję w realu, znajduję wspólny język. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się na stałe zasiedlić malutki fragment blogosfery. 

WG: Jak określiłabyś swojego bloga? Do jakiej kategorii należy go przypisać? 
N: Startowałam jako blog urodowy - byłam zafascynowana dziewczynami, które kręcą beauty-vlogi i sama chciałam taka być. Założyłam bloga, ale szybko się okazało, że beautyblogerka ze mnie żadna i równie dobrze mogę pisać o tramwajach w Krakowie. Potem zaczęłam umieszczać migawki ze swojego życia i nagle się okazało, że największa sierota na świecie - Nadine, ma całkiem zabawne życie. Zdarzają mi się wpadki i wpadeczki. Potykam się na prostej drodze i często powiem coś zupełnie bez sensu. Ale otaczają mnie wspaniali ludzie, którzy dodają koloru opowieściom. Czytelnicy znają moje współlokatorki, mojego ukochanego i... mojego kota. Usłyszałam kiedyś, że mojego bloga czyta się jak dobrą powieść - są w niej bohaterowie, miejsca i akcja ma jeden ciąg. Niestety nie zawsze u mnie jest tak miło i przyjemnie, dlatego zaczęłam też pisać o tym co mnie interesuje najbardziej - rozwój. Stąd trochę o tym co lubię, o tym czego nie lubię, co mnie pasjonuje i co się u mnie dzieje. Roboczo nazwałam go Rozwojowy Lifestyle Blog chociaż nie jestem pewna, czy taka kategoria istnieje. 

WG: Jaki masz stosunek do vlogów? Nie myślałaś o tym, żeby uzupełnić swojego bloga swoimi filmami? A może Twoja siła jest w słowie pisanym, nie mówionym? 
N: Przymierzam się do tego. Sama próbowałam coś nakręcić, ale na ten moment ciężko to widzę - nie lubię siebie na zdjęciach i przed kamerą. Być może kiedyś się przełamię - teraz występuję gościnnie w filmach koleżanek po fachu i zamierzamy stworzyć mały vlogowy projekt. Ale narazie cii - musimy wszystko zapiąć na ostatni guzik. Myślę, że obronię się jedynie blogiem, bo po prostu nie czuję się na siłach na działalność vlogową. 

WG: Na swoim blogu piszesz, że uwielbiasz czytać książki. Potrafiłabyś oszacować ile zdołałaś przeczytać już książek? Jakie powieści lubisz najbardziej?
N: Lubię czytać przed snem. Jak miałam więcej czasu i na głowie tylko szkołę to połykałam jedną książkę za drugą, a teraz, gdy mam go trochę mniej to stara się czytać przynajmniej kilka stron przed pójściem spać. Nie mam pojęcia ile książek mogłam przeczytać. Wiem tylko, że miłość do nich zaszczepiła się we mnie przez przypadek i rosła do tego stopnia, że od ponad 10 lat oprócz czytania także piszę. Uwielbiam czytać poradniki! To moja mała słabość, wciągam je jak spaghetti. A oprócz nich czytam powieści o dziewczynach w moim wieku (najchętniej pisane w pierwszej osobie). Lubię te powieści, w których elementy fantastyczne tak przeplatają się z rzeczywistością, że jestem w stanie w to uwierzyć. 

WG: Oczywiście wszyscy Twoi czytelnicy wiedzą, ze również piszesz.Ukończyłaś powieść. Zdradzisz nam o czym jest Twoja książka? Twoim marzeniem jest zobaczyć swoje książki w Empiku i w ręku dziewczyny czytającej w autobusie, dlatego: co dalej z Twoją powieścią?
N: To nie jest poradnik. Czytelniczki piszą do mnie maile z zapytaniem czy napisałam poradnik ze względu na bloga - znajduje się tam milion porad, to fakt, ale chyba nie jestem na tyle duża, żeby komuś radzić na papierze. Kiedyś na pewno przymierzę się do napisania poradnika, ale nie teraz. Trzy powieści, które udało mi się napisać (dobrze - dwie i pół, jedna jest urwana) to powieści obyczajowe z kropelką fantastyki. Ostatnia, która powstała w trzy miesiące (taki mały zakład z samą sobą), inspirowana trzymiesięcznym konkursem na powieść to mocno podkolorowana historia trzech dziewczyn wynajmujących mieszkanie. Znajdziecie tam wiele punktów wspólnych z Nadine, Joey i Annie, ale także masę innych historii. Powieść jest na etapie korekty i gdyby nie to, że ciężko mi się zmobilizować do pracy, to już by była gotowa. Ogłosiłam rok 2014 rokiem wydania powieści - zobaczymy co z tego będzie. Zdradzę Wam, że teraz pracuję nad czymś nowym. Nazwałabym to pół poradnikiem, ale to po prostu powieść o dziewczynie, która... jest za młoda aby być panną młodą. Więcej nie powiem. 

WG: Skąd bierzesz pomysły na historie zawarte w książce? Wiemy, że część z nich jest odzwierciedleniem Twojej rzeczywistości, a reszta? Obserwujesz innych ludzi, czy działa Twoja wyobraźnia?
N: Inspirują mnie rozmowy, migawki, ludzie, zapachy, kolory... Wszystko. Staram się na bieżąco zapisywać to co wpadnie mi do głowy. Powiem Wam w sekrecie, że bohaterowie w moich powieściach zwykle robią to, na co ja nigdy nie miałabym odwagi - dzięki temu jestem w stanie przeżyć chociaż w głowie niektóre rzeczy. Czy to dziwne? Nie wiem, ale wciąga niesamowicie. 

WG: Czyli w pewien sposób utożsamiasz się ze swoimi bohaterami? Masz swojego ulubionego? Jeśli tak, to dlaczego?
N: Główna bohaterka zazwyczaj jest mną - w jakiś sposób. Wyostrzam pewne wady, ewentualne zalety, coś odejmuję, coś dodaję. To tylko charakter, bo z wyglądu bardzo się rozmijamy. Zawsze mocno przywiązuję się do bohaterów i kiedy już napiszę magiczne: koniec - jest mi szalenie pusto i nie wiem co mam ze sobą zrobić. To są postacie, które już ożyły i czasem ciężko się z nimi rozstać. 

WG: Brzmi niemal jak scena z filmu "Ruby Sparks", (to film o pisarzu, którego postać ożyła). Myślisz, że gdyby Twoja postać weszła do realnego świata to zostałybyście przyjaciółkami, czy raczej permanentnie działałybyście sobie na nerwy, zgodnie z zasadą, ze im bardziej jesteśmy do siebie podobni tym bardziej się drażnimy?
N: Podejrzewam, że wszyscy byśmy się pogryźli. Zwykle to ja każę postaciom coś konkretnego zrobić, tak? Ale czasem przychodzi coś takiego jak wena i postacie same żyją i to one prowadzą książkę. Ciekawe zjawisko i chciałabym, żeby występowało za każdym razem jak siadam do pisania. 

WG: Wschodzące Gwiazdy życzą Ci tego z całego serca:) Czujesz się bardziej jak autorka książki czy blogerka?
N: Teraz bardziej czuję się blogerką - autorką może kiedyś, jak już znajdę w księgarni swoją książkę. 

WG: I ostatnie pytanie: Czujesz się jak Wschodząca Gwiazda?
N: Nie wiem, jak zacznę wschodzić to się odezwę. ;) 

***
Przypominam, że każdy może wziąć udział w projekcie i poczuć się w roli "gwiazdy". Wystarczy poczytać o tym jak to działa i zapoznać się z regulaminem

Total comment

Author

Wschodzące G.

2   komentarze

Link do bloga nie działa :(
Już działa :) Bez "www" nie chciało ładować ;)

Wszystkie komentarze są na bieżąco moderowane.

Cancel Reply