Formularz kontaktowy

 

001. Sylwia Vamppiv Błach


Pierwszą odważną blogerką, która zgłosiła się do projektu była Sylwia VamppiV Błach z bloga vamppiv.blogspot.com
Jak się okazało, Sylwia jest niezwykle otwartą osobą, ma szerokie pasmo zainteresowań: zaczynając od mody, urody i kosmetyków, a kończąc na pisaniu powieści oraz informatyce.
Rozmowa z nią to czysta przyjemność, tym bardziej, że ma wiele do powiedzenia :)

Wschodzące Gwiazdy: Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga?
Sylwia: Praktycznie odkąd zaczęłam samodzielnie dobierać sobie ciuchy słyszałam od znajomych, że mam swój własny styl. Był to dla mnie ogromny komplement, bo zawsze zależało mi by wykreować jakiś jednolity, ciekawy wizerunek. Z pomysłem założenia bloga nosiłam się od długiego czasu... Chciałam gdzieś prezentować swoje zestawy, ale chyba brakowało mi odwagi. Zawsze coś było nie tak. W końcu zmotywowałam się - dostałam w prezencie aparat kompaktowy i uznałam, że to najlepszy moment, by rozpocząć. Skoro inni mogą to dlaczego ja nie? Blogowanie jest pasją i przyjemnością dostępna dla każdego. Pokochałam to! Z czasem postanowiłam też prezentować makijaże - z jednej strony potrafię "coś tam zmalować", z drugiej blog to świetne miejsce, by poznać opinie innych. A jeśli chce się być w czymś dobrym to konstruktywna krytyka jest na wagę złota.

WG: Jaki jest Twój stosunek do blogosfery? 
S: Zależy co będziemy rozumieć jako blogosferę. Mając na myśli blogi to muszę mieć pozytywny stosunek, skoro sama do niej należę ;) Owszem, trafiają się osoby, które psują wizerunek blogerów. Głupie, tępe, puste. Ale jak wcześniej wspomniałam - urok blogów polega na tym, że każdy może jakiś mieć. Pocieszające jest to, że przebijają się tylko te dobre, prowadzone przez ciekawe osobowości. Zresztą tak samo jak w życiu, zawsze możemy trafić na kogoś głupiego. Ale bez sensu generalizować i po takim spotkaniu twierdzić, że wszyscy są głupi.

WG: Wiele blogerek, które zajmuje się modą i urodą prowadzi blogi, uzupełniając je vlogami (bądź na odwrót). Myślisz, że to dobre połączenie? Zastanawiałaś się nad tym, żeby zacząć nagrywać vlogi? 
S: Myślę, że to bardzo dobre połączenie. Żyjemy w świecie multimedialnym, często nie potrafimy funkcjonować bez telefonu czy Internetu. Popularność vlogów związana jest z rozwojem technologii, łatwiejszą dostępnością do niej i nie widzę w tym nic złego. Niech każdy robi to co lubi - to jest sposób na szczęście i sukces (chyba że lubi zabijać to niech lepiej się leczy ;)). A czy ja zacznę nagrywać... Raczej nie, chyba że zmienię zdanie. Ale w tym momencie nie kręci mnie to, nie czuję się wystarczająco swobodnie przed kamerą. Moją siłą jest słowo i zdjęcie i dobrze mi z tym.

WG: Na swoim blogu piszesz, że interesuje Cię również kryminologia i wampiryzm. Skąd takie zainteresowania? Wyglądasz na osobę pełną życia, pogodną i wesołą, a mimo to zajmujesz się tą "ciemną stroną". Chyba, że to po prostu pozory? 
S: Wiesz, ogólnie rzecz biorąc jestem pisarką horrorów, więc mroczne zainteresowania są z tym mocno związane ;) Zawsze kochałam gotyckie klimaty i wampiry. Jako dzieciak czekałam z niecierpliwością na czwartkowe noce zbrodni na Discovery. Mroczne zamiłowania są we mnie odkąd pamiętam i staram się je podkreślać w moich stylizacjach. To że są bardziej dojrzałe, kobiece, czasem urocze, wynika chyba z tego, że dorastam. Ale z mroku nie zrezygnuje. Zresztą to stereotyp, że mroczni ludzie to smutasy. Wbijaj kiedyś na gotyckie party ze mną albo na piwo z polskimi pisarzami grozy - gwarantuję, że ani na chwilę uśmiech nie zniknie z twojej twarzy!

WG: Dlaczego informatyka? (swoją drogą, masz bardzo szerokie pasmo zainteresowań :D)
S: Informatyka - trochę przez przypadek. Pragnę pisać, ale do tego nie potrzebuję studiów. Chciałam być kryminologiem, ale w Polsce ten zawód nie istnieje, zresztą praca w terenie nie do końca jest dla mnie, jako osoby niepełnosprawnej, osiągalna. Moda jest moją pasją i niech tak zostanie - uwielbiam się stroić i malować, ale jakoś nie marzyłam nigdy by wiązać z tym swoją karierę zawodową (chyba że praca w czasopiśmie modowym, o, to byłoby fajne!). I tak, wybierając studia, wymyśliłam informatykę - jestem z tych kobiet, które lubią grać i myśl, że mogłabym pracować przy jakimś znaczącym projekcie jest kusząca. Zresztą, nie oszukujmy się, informatycy dobrze zarabiają, a to też ma znaczenie. Na szczęście polubiłam programowanie, więc mogę informatykę nazywać swoją kolejną pasją :D


WG: Wyczerpałaś każdy temat dobitnie :P Ale wspomniałaś o wyjściu na piwo w określonym towarzystwie - zastanawia mnie jeszcze Twoje podejście do spotkań blogerów i w ogóle do znajomości, które miały swój początek w Internecie. Miałaś okazję spotkać się z kimś, kogo poznałaś w ten sposób? 
 Uważam, że w Internecie można spotkać tak samo wartościowych ludzi jak w knajpie, na koncercie czy w szkole. Szczególnie teraz, gdy nasze życie w dużej mierze toczy się w wirtualnej przestrzeni, nikogo nie powinno dziwić, że często znajomości te przenosimy do 'reala'. Wiadomo, trzeba zachowywać zdrowy rozsądek - tak jak nie wyjdę z imprezy z nowopoznanym chłopakiem w ciemną uliczkę, tak umawiając się z kimś poznanym w sieci wybiorę takie miejsce, gdzie "w razie czego" będę mogła uciekać. Jeśli chodzi o moje doświadczenia - poznałam mnóstwo ludzi w sieci i wiele z tych znajomości wyszło poza Internet. Czasem kończyło się na jednym spotkaniu, gdy okazywało się, że nie odbieramy na podobnych falach, kiedy indziej na świetnej długotrwałej znajomości - mam kilka dobrych kumpelek poznanych na fejsie. I, co ciekawe, jeszcze nigdy nie byłam w sytuacji, w której musiałabym ratować się ucieczką.
Co do spotkań blogerek - na żadnym jeszcze nie byłam, jakoś nie trafiam na informacje na ten temat. Ale jeśli tylko nadarzy się okazja - skorzystam. Należę do tego grona osób, które choć dużo czasu spędzają przed ekranem, to nade wszystko cenią sobie kontakty rzeczywiste.


WG:  Obalmy kolejny stereotyp - osoby niepepłnosprawne często postrzegane są jako ludzie, którzy nie do końca godzą się ze swoim losem, którzy zamykają się w swoich czterech ścianach i obwiniają wszystkich o wszystko. 
Niesamowitym zjawiskiem są sytuacje, w których osoby niepełnosprawne są radosne i mimo to, że np. jeżdżą na wózku, cieszą się każdą chwilą i wszędzie ich pełno. Odbieram wrażenie, że Ty również jesteś taką osobą. 
Zawsze tak było? Znasz wiele osób, które również są niepełnosprawne? Czy faktycznie spotykasz się z "litością" mimo, że świetnie sobie radzisz? 
S: Na temat niepełnosprawnych jest miliard różnych stereotypów. Przede wszystkim - nie używajmy tu zwrotu "mimo wózka, cieszą się...". Tu nie ma żadnego mimo, żadnego powodu do podziwu czy podejścia "jakie to dzielne, że chociaż ci trudniej, to wyjdziesz na piwo". 
Osobiście z litością się nie spotykam, mam zbyt silny charakter, pasje, a to sprawia, że ludzie widzą mnie, a nie mój wózek. Niestety, ogólnie dostrzegam, że społeczeństwo ON jest dość zamknięte. I nawet nie chodzi o cztery ściany, ale o pogląd, że wózkowicz tylko z wózkowiczem się zadaje. To nie dla mnie.
Niestety, jest to temat-rzeka, który ciężko zamknąć w kilku zdaniach. W tym miejscu najchętniej odesłałabym na swój drugi blog - oficjalny - sylwiablach.blogspot.com, na którym wielokrotnie umieszczam przemyślenia na temat niepełnosprawności, światopoglądu, życia. Jeśli kogoś to interesuje, wystarczy, że przejrzy kilka postów, a zrozumie, że niepełnosprawność nie oznacza wykluczenia, o ile sami nie zamkniemy się w tym stereotypie.

WG: O, charakter może być kluczowym elementem przy postrzeganiu człowieka jako człowieka, a nie jako osoby niepełnosprawnej. Podobnie jest z resztą wśród osób sprawnych - selekcjonujemy tych, którzy są silniejsi psychicznie i takich, którzy mają pewien dystans do siebie i do życia. Ale tu już wejdziemy w psychikę ludzką, a nie o tym chcemy rozmawiać, tylko o Tobie :)
 Jesteś osobą wierzącą? Twoje zainteresowania przyczyniły się w jakiś sposób do tego? 
 S: W pewnym sensie tak, ale to już zbyt osobisty temat :)

WG: Nie ma sprawy, to Ty decydujesz o czym i jak rozmawiamy ;) 
 Piszesz opowiadania, zagłębiasz się w świat grozy i horroru. Aby napisać coś, co budzi w czytelniku strach, trzeba użyć nieco innych "sztuczek" niż te, które używają filmowcy (muzyka, która podnosi napięcie, charakterystyka aktorów, klimat - wszystko co jest widoczne gołym okiem). Co zrobić by poruszyć wyobraźnię czytelnika w ten sposób, żeby czuł ten dreszczyk emocji? Znasz jakąś uniwersalną radę? A może spotkałaś się z takim uniwersalnym "trikiem" w opowiadaniach innych twórców? 
S: Niestety, uniwersalna rada nie istnieje. Wyobraź sobie, że byłoby coś takiego i wszyscy by nagle skorzystali - po dwóch, trzech książkach przestałoby już straszyć. Oczywiście, można zastosować krwawe lub klimatyczne opisy i to one często budują nastrój. Tajemnicze dialogi lub niezwykłe postaci także mają wpływ na to jak czytelnik odbiera to, co czyta. Trzeba po prostu eksperymentować. Dla mnie cel jest osiągnięty wtedy, gdy sama czuje ten dreszcz niepokoju, gdy opisuję straszną scenę. Poza tym pamiętajmy, że strach filmowy, a strach literacki to dwie różne rzeczy. W filmach właśnie możemy wykorzystywać muzykę, nagłe zwroty akcji etc. - rzeczy, które sprawiają, że podskakujemy ze strachu na fotelu. Ale to strach krótkotrwały, przerażenie. Co prawda ja najbardziej cenię te horrory, w których boję się jeszcze przez długi czas, ale coraz mniej tak klimatycznych produkcji powstaje. A w książkach ciągle jeszcze stawiamy na klimat. Tutaj strach jest inny, nazwałabym go grozą. Niepokój, który narasta gdzieś w głębi nas, sprawia, że nawet gdy nie czytamy, myślimy o fabule. 
  
WG: Racja, tym bardziej, że przeczytane książki zapamiętujemy na zawsze, a filmy niekoniecznie. Zawsze może nam coś umknąć. Poza tym nie każdy reżyser potrafi trafić w gusta widzów, a pisarz opisuje obrazy, które i tak czytelnik "przeinaczy" na swoje :)
I tak dobrnęliśmy do końca: Czujesz się jak Wschodząca Gwiazda?
S: Nie, raczej nie, to takie górnolotne określenie! Ja po prostu staram się robić to co kocham. Jeśli ktoś mnie rozpoznaje na ulicy czy prosi o wywiad to uważam to za miły element tego co robię, fakt, że powoli staję się rozpoznawalna, co jest niezwykle sympatyczne. Ale gwiazdą na pewno bym się nie nazwała ;)


***
Spodziewaliście się takiej formy wywiadów? Macie jeszcze jakieś pytania do VamppiV?  
Przypominam, że każdy może wziąć udział w projekcie i poczuć się w roli "gwiazdy". Wystarczy poczytać o tym jak to działa i zapoznać się z regulaminem

Total comment

Author

Wschodzące G.

6   komentarze

Bardzo mi się spodobała postaci Sylwii, zaczęłam właśnie dzięki Waszej stronie czytać jej bloga, mam nadzieję, że poznam tam Sylwię jeszcze bardziej.
Pozdrawiam. :)

Ps: Zrobię u mnie na blogu post w którym dam informacje o Waszej stronie, aby moi czytelnicy także mieli dostęp do niej i dołączyli do projektu.
Dzięki wielkie :) My o Tobie również napiszemy ;)
Anonimowy pisze... 12 czerwca 2014 03:03
Because the admin of this web page is working, no doubt very shortly it will be well-known, due to its
quality contents.

Feel free to surf to my blog post; attorneys phoenix az
Anonimowy pisze... 3 lipca 2014 07:02
These are truly great ideas in on the topic of blogging.

You have touched some fastidious points here.
Any way keep up wrinting.

Feel free to surf to my page :: after effects slow motion

Wszystkie komentarze są na bieżąco moderowane.

Cancel Reply