Pierwszą odważną blogerką, która zgłosiła się do projektu była Sylwia VamppiV Błach z bloga vamppiv.blogspot.com.
Jak się okazało, Sylwia
jest niezwykle otwartą osobą, ma szerokie pasmo zainteresowań: zaczynając od
mody, urody i kosmetyków, a kończąc na pisaniu powieści oraz informatyce.
Rozmowa z nią to czysta
przyjemność, tym bardziej, że ma wiele do powiedzenia :)
Wschodzące
Gwiazdy: Dlaczego zaczęłaś prowadzić bloga?
Sylwia:
Praktycznie odkąd zaczęłam samodzielnie dobierać sobie ciuchy słyszałam od
znajomych, że mam swój własny styl. Był to dla mnie ogromny komplement, bo
zawsze zależało mi by wykreować jakiś jednolity, ciekawy wizerunek. Z pomysłem
założenia bloga nosiłam się od długiego czasu... Chciałam gdzieś prezentować
swoje zestawy, ale chyba brakowało mi odwagi. Zawsze coś było nie tak. W końcu
zmotywowałam się - dostałam w prezencie aparat kompaktowy i uznałam, że to
najlepszy moment, by rozpocząć. Skoro inni mogą to dlaczego ja nie? Blogowanie
jest pasją i przyjemnością dostępna dla każdego. Pokochałam to! Z czasem
postanowiłam też prezentować makijaże - z jednej strony potrafię "coś tam
zmalować", z drugiej blog to świetne miejsce, by poznać opinie innych. A
jeśli chce się być w czymś dobrym to konstruktywna krytyka jest na wagę złota.
WG:
Jaki jest Twój stosunek do blogosfery?
S:
Zależy co będziemy rozumieć jako blogosferę. Mając na myśli blogi to muszę mieć
pozytywny stosunek, skoro sama do niej należę ;) Owszem, trafiają się osoby,
które psują wizerunek blogerów. Głupie, tępe, puste. Ale jak wcześniej
wspomniałam - urok blogów polega na tym, że każdy może jakiś mieć. Pocieszające
jest to, że przebijają się tylko te dobre, prowadzone przez ciekawe osobowości.
Zresztą tak samo jak w życiu, zawsze możemy trafić na kogoś głupiego. Ale bez
sensu generalizować i po takim spotkaniu twierdzić, że wszyscy są głupi.
WG:
Wiele blogerek, które zajmuje się modą i urodą prowadzi blogi, uzupełniając je
vlogami (bądź na odwrót). Myślisz, że to dobre połączenie? Zastanawiałaś się
nad tym, żeby zacząć nagrywać vlogi?
S:
Myślę, że to bardzo dobre połączenie. Żyjemy w świecie multimedialnym, często
nie potrafimy funkcjonować bez telefonu czy Internetu. Popularność vlogów
związana jest z rozwojem technologii, łatwiejszą dostępnością do niej i nie
widzę w tym nic złego. Niech każdy robi to co lubi - to jest sposób na
szczęście i sukces (chyba że lubi zabijać to niech lepiej się leczy ;)). A czy
ja zacznę nagrywać... Raczej nie, chyba że zmienię zdanie. Ale w tym momencie
nie kręci mnie to, nie czuję się wystarczająco swobodnie przed kamerą. Moją siłą
jest słowo i zdjęcie i dobrze mi z tym.
WG: Na
swoim blogu piszesz, że interesuje Cię również kryminologia i wampiryzm. Skąd
takie zainteresowania? Wyglądasz na osobę pełną życia, pogodną i wesołą, a mimo
to zajmujesz się tą "ciemną stroną". Chyba, że to po prostu
pozory?
S:
Wiesz, ogólnie rzecz biorąc jestem pisarką horrorów, więc mroczne
zainteresowania są z tym mocno związane ;) Zawsze kochałam gotyckie klimaty i
wampiry. Jako dzieciak czekałam z niecierpliwością na czwartkowe noce zbrodni
na Discovery. Mroczne zamiłowania są we mnie odkąd pamiętam i staram się je
podkreślać w moich stylizacjach. To że są bardziej dojrzałe, kobiece, czasem
urocze, wynika chyba z tego, że dorastam. Ale z mroku nie zrezygnuje. Zresztą
to stereotyp, że mroczni ludzie to smutasy. Wbijaj kiedyś na gotyckie party ze
mną albo na piwo z polskimi pisarzami grozy - gwarantuję, że ani na chwilę
uśmiech nie zniknie z twojej twarzy!
WG:
Dlaczego informatyka? (swoją drogą, masz bardzo szerokie pasmo zainteresowań
:D)
S:
Informatyka - trochę przez przypadek. Pragnę pisać, ale do tego nie potrzebuję
studiów. Chciałam być kryminologiem, ale w Polsce ten zawód nie istnieje,
zresztą praca w terenie nie do końca jest dla mnie, jako osoby
niepełnosprawnej, osiągalna. Moda jest moją pasją i niech tak zostanie -
uwielbiam się stroić i malować, ale jakoś nie marzyłam nigdy by wiązać z tym
swoją karierę zawodową (chyba że praca w czasopiśmie modowym, o, to byłoby
fajne!). I tak, wybierając studia, wymyśliłam informatykę - jestem z tych kobiet,
które lubią grać i myśl, że mogłabym pracować przy jakimś znaczącym projekcie
jest kusząca. Zresztą, nie oszukujmy się, informatycy dobrze zarabiają, a to
też ma znaczenie. Na szczęście polubiłam programowanie, więc mogę informatykę
nazywać swoją kolejną pasją :D
WG:
Wyczerpałaś każdy temat dobitnie :P Ale wspomniałaś o wyjściu na piwo w
określonym towarzystwie - zastanawia mnie jeszcze Twoje podejście do spotkań
blogerów i w ogóle do znajomości, które miały swój początek w Internecie.
Miałaś okazję spotkać się z kimś, kogo poznałaś w ten sposób?
Uważam,
że w Internecie można spotkać tak samo wartościowych ludzi jak w knajpie, na
koncercie czy w szkole. Szczególnie teraz, gdy nasze życie w dużej mierze toczy
się w wirtualnej przestrzeni, nikogo nie powinno dziwić, że często znajomości
te przenosimy do 'reala'. Wiadomo, trzeba zachowywać zdrowy rozsądek - tak jak
nie wyjdę z imprezy z nowopoznanym chłopakiem w ciemną uliczkę, tak umawiając
się z kimś poznanym w sieci wybiorę takie miejsce, gdzie "w razie
czego" będę mogła uciekać. Jeśli chodzi o moje doświadczenia - poznałam
mnóstwo ludzi w sieci i wiele z tych znajomości wyszło poza Internet. Czasem
kończyło się na jednym spotkaniu, gdy okazywało się, że nie odbieramy na
podobnych falach, kiedy indziej na świetnej długotrwałej znajomości - mam kilka
dobrych kumpelek poznanych na fejsie. I, co ciekawe, jeszcze nigdy nie byłam w
sytuacji, w której musiałabym ratować się ucieczką.
Co do
spotkań blogerek - na żadnym jeszcze nie byłam, jakoś nie trafiam na informacje
na ten temat. Ale jeśli tylko nadarzy się okazja - skorzystam. Należę do tego
grona osób, które choć dużo czasu spędzają przed ekranem, to nade wszystko
cenią sobie kontakty rzeczywiste.
WG: Obalmy kolejny stereotyp - osoby
niepepłnosprawne często postrzegane są jako ludzie, którzy nie do końca godzą
się ze swoim losem, którzy zamykają się w swoich czterech ścianach i obwiniają
wszystkich o wszystko.
Niesamowitym zjawiskiem są sytuacje, w których
osoby niepełnosprawne są radosne i mimo to, że np. jeżdżą na wózku, cieszą się
każdą chwilą i wszędzie ich pełno. Odbieram wrażenie, że Ty również jesteś taką
osobą.
Zawsze tak było? Znasz wiele osób, które
również są niepełnosprawne? Czy faktycznie spotykasz się z "litością"
mimo, że świetnie sobie radzisz?
S: Na
temat niepełnosprawnych jest miliard różnych stereotypów. Przede wszystkim -
nie używajmy tu zwrotu "mimo wózka, cieszą się...". Tu nie ma żadnego
mimo, żadnego powodu do podziwu czy podejścia "jakie to dzielne, że
chociaż ci trudniej, to wyjdziesz na piwo".
Osobiście
z litością się nie spotykam, mam zbyt silny charakter, pasje, a to sprawia, że
ludzie widzą mnie, a nie mój wózek. Niestety, ogólnie dostrzegam, że
społeczeństwo ON jest dość zamknięte. I nawet nie chodzi o cztery ściany, ale o
pogląd, że wózkowicz tylko z wózkowiczem się zadaje. To nie dla mnie.
Niestety,
jest to temat-rzeka, który ciężko zamknąć w kilku zdaniach. W tym miejscu
najchętniej odesłałabym na swój drugi blog - oficjalny - sylwiablach.blogspot.com, na którym wielokrotnie umieszczam
przemyślenia na temat niepełnosprawności, światopoglądu, życia. Jeśli kogoś to
interesuje, wystarczy, że przejrzy kilka postów, a zrozumie, że
niepełnosprawność nie oznacza wykluczenia, o ile sami nie zamkniemy się w tym
stereotypie.
WG: O, charakter może być kluczowym elementem
przy postrzeganiu człowieka jako człowieka, a nie jako osoby niepełnosprawnej.
Podobnie jest z resztą wśród osób sprawnych - selekcjonujemy tych, którzy są
silniejsi psychicznie i takich, którzy mają pewien dystans do siebie i do
życia. Ale tu już wejdziemy w psychikę ludzką, a nie o tym chcemy rozmawiać,
tylko o Tobie :)
Jesteś osobą wierzącą? Twoje
zainteresowania przyczyniły się w jakiś sposób do tego?
S: W pewnym sensie tak, ale to
już zbyt osobisty temat :)
WG: Nie ma sprawy, to Ty decydujesz o czym i
jak rozmawiamy ;)
Piszesz opowiadania, zagłębiasz się w
świat grozy i horroru. Aby napisać coś, co budzi w czytelniku strach, trzeba
użyć nieco innych "sztuczek" niż te, które używają filmowcy (muzyka,
która podnosi napięcie, charakterystyka aktorów, klimat - wszystko co jest
widoczne gołym okiem). Co zrobić by poruszyć wyobraźnię czytelnika w ten
sposób, żeby czuł ten dreszczyk emocji? Znasz jakąś uniwersalną radę? A może
spotkałaś się z takim uniwersalnym "trikiem" w opowiadaniach innych
twórców?
S: Niestety,
uniwersalna rada nie istnieje. Wyobraź sobie, że byłoby coś takiego i wszyscy
by nagle skorzystali - po dwóch, trzech książkach przestałoby już straszyć.
Oczywiście, można zastosować krwawe lub klimatyczne opisy i to one często
budują nastrój. Tajemnicze dialogi lub niezwykłe postaci także mają wpływ na to
jak czytelnik odbiera to, co czyta. Trzeba po prostu eksperymentować. Dla mnie
cel jest osiągnięty wtedy, gdy sama czuje ten dreszcz niepokoju, gdy opisuję
straszną scenę. Poza tym pamiętajmy, że strach filmowy, a strach literacki to
dwie różne rzeczy. W filmach właśnie możemy wykorzystywać muzykę, nagłe zwroty
akcji etc. - rzeczy, które sprawiają, że podskakujemy ze strachu na fotelu. Ale
to strach krótkotrwały, przerażenie. Co prawda ja najbardziej cenię te horrory,
w których boję się jeszcze przez długi czas, ale coraz mniej tak klimatycznych
produkcji powstaje. A w książkach ciągle jeszcze stawiamy na klimat. Tutaj
strach jest inny, nazwałabym go grozą. Niepokój, który narasta gdzieś w głębi
nas, sprawia, że nawet gdy nie czytamy, myślimy o fabule.
WG: Racja, tym bardziej, że przeczytane
książki zapamiętujemy na zawsze, a filmy niekoniecznie. Zawsze może nam coś
umknąć. Poza tym nie każdy reżyser potrafi trafić w gusta widzów, a pisarz
opisuje obrazy, które i tak czytelnik "przeinaczy" na swoje :)
I tak dobrnęliśmy do końca: Czujesz się jak Wschodząca Gwiazda?
S: Nie,
raczej nie, to takie górnolotne określenie! Ja po prostu staram się robić to co
kocham. Jeśli ktoś mnie rozpoznaje na ulicy czy prosi o wywiad to uważam to za
miły element tego co robię, fakt, że powoli staję się rozpoznawalna, co jest
niezwykle sympatyczne. Ale gwiazdą na pewno bym się nie nazwała ;)
***
Spodziewaliście się takiej formy wywiadów? Macie jeszcze jakieś pytania do VamppiV?
Przypominam, że każdy może wziąć udział w projekcie i poczuć się w roli "gwiazdy". Wystarczy poczytać o tym jak to działa i zapoznać się z regulaminem.